Nowe informacje w sprawie ataku niedźwiedzia. Czy uspokajają?

Opublikowano: 2015-07-18

Kilka dni temu powrócił temat zeszłorocznego ataku niedźwiedzia na człowieka w okolicy miejscowości Olszanica. Z informacji podanych przez Prokuraturę w Lesku wynika, że śledczy skłaniają się ku hipotezie, że winny był niedźwiedź. Tę wersję ochoczo podchwyciła część prasy i znów można przeczytać, że „niedźwiedź morderca grasuje w Bieszczadach” (cyt. z WP). Parafrazując ten tytuł, chciałoby się napisać, że w niektórych mediach grasują idioci, którym zależy jedynie na sianiu paniki i tanim poklasku oraz nabijaniu kliknięć.
Wstępna ocena biegłych wskazywała, że rany na ciele mężczyzny nie wiążą się z atakiem zwierzęcia. Opinia uzupełniająca, wydana sporo później nie wykluczała już takiego wariantu. Generalnie, w całej sprawie wydawano sprzeczne sygnały. Przez długi czas śledczy skłaniali się ku wariantowi, że w zdarzeniu brały udział osoby trzecie. Po wielu miesiącach kierunek śledztwa zmienił się dość mocno.
Zastanawia mnie, na ile biegli i śledczy mieli wcześniej do czynienia z podobnymi przypadkami. Ciężko jest teraz wyrokować, czy ich opinia jest wiarygodna, ale mam pewne wątpliwości, choć może pojawiają się one z braku dostępu do opinii i co jasne, do dokumentacji. Należy pamiętać, że odnalezione ciało było już w stanie pewnego rozkładu, a dodatkowo żerował na nim miś, co znacząco utrudniało wiarygodną ocenę. Biegli niewątpliwie nie badali w naszym kraju podobnych przypadków wcześniej i pytanie, czy korzystali z doświadczeń i konsultacji zagranicznych? Zapewne jakimś tropem byłaby analiza ataków niedźwiedzi, które wydarzały się w ostatnich latach i nie kończyły dla ludzi tak tragicznie.
Podczas wielu rozmów, które odbyłem na ten temat w ostatnim czasie, pojawiły się informacje, że na ciele zostały znalezione rany kłute, a te nie mogłyby zostać zadane przez niedźwiedzia. Jest również wiele wiarygodnych informacji o tym, że zwierzę zostało wcześniej postrzelone w nogę (zapewne przez kłusownika).
W całej sytuacji jest w moim przekonaniu sporo niewiadomych. Również zasadnicza zmiana oceny biegłych po długim czasie, nie uspokaja. Gdyby, idąc tropem tytułu z WP.pl, niedźwiedź morderca grasował w dalszym ciągu po Bieszczadach, to zapewne ataki na ludzi by się powtórzyły. Nie mam co do tego wątpliwości. Może śledczy mają rację, a może miś, w wyniku wielu niejasności i braku możliwości jednoznacznej oceny, stał się narzędziem do sprawniejszego zakończenia tej sprawy?

Damian Olawski
Damian Olawski
x